"Super Express": - Wygląda na to, że polski rząd zauważył problem dopalaczy.
Krzysztof Kwiatkowski: - To problem, z którym boryka się nie tylko Polska. Jest zauważany w całej Europie. O sposobach skutecznej walki z tym zagrożeniem dyskutowaliśmy wielokrotnie w gronie ministrów sprawiedliwości Unii Europejskiej. To plaga XXI wieku, która w najwyższym stopniu zagraża naszym dzieciom. Handlarze śmiercią - ci, którzy tę truciznę sprzedają, żerują przede wszystkim na dzieciach. To wśród nich rozbudzono modę na zażywanie dopalaczy. Radykalne kroki przeciwko temu zagrożeniu podjęliśmy przede wszystkim w trosce o zdrowie i życie młodych ludzi. Mówię tu o działaniach legislacyjnych, ale także o edukacji.
Przeczytaj koniecznie: Król dopalaczy zatrzymany. Dawid B. próbował szydzić z prawa, znów sprzedawał "legalne narkotyki" - ZDJĘCIA
- W opinii wielu osób rząd ocknął się dopiero kilka dni temu, choć o zagrożeniu ze strony dopalaczy mówiono od dwóch lat.
- Problem nie został dostrzeżony kilka dni temu, nad jego rozwiązaniem pracujemy od wielu miesięcy. Już w zeszłym roku efektem działań rządu było m.in. dopisanie do listy substancji zakazanych prawie 20 wchodzących w skład dopalaczy. W tym roku rozszerzaliśmy listę o kolejne. Poza tym przygotowaliśmy w ministerstwie nowelizację ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Znalazł się w niej zakaz reklamy skojarzeniowej, na której mechanizmie handlarze opierają promocję dopalaczy. Projekt jest już od kilku tygodni w Sejmie, w rękach posłów. Teraz, ze względu na wagę problemu, zakaz reklamy skojarzeniowej dołączono do projektu Ministerstwa Zdrowia, zakazującego obrotu dopalaczami. To gwarantuje szybsze przyjęcie przez Sejm i wejście w życie.
- Były minister zdrowia Marek Balicki stwierdził na łamach "Super Expressu", że zaostrza pan prawo w dziedzinie dopalaczy, a zarazem - co on pochwala - chce złagodzić przepisy w sprawie np. marihuany. Pańska propozycja zakłada odstąpienie od karania za posiadanie niewielkich dawek tradycyjnych narkotyków na własny użytek. Chcecie odwrócić uwagę młodzieży od dopalaczy w kierunku marihuany? Według niektórych to leczenie dżumy cholerą.
- Chcę bardzo wyraźnie sprostować te nieprawdziwe informacje. Nie planujemy żadnej liberalizacji polityki antynarkotykowej. Po wejściu w życie zmian posiadanie choćby najmniejszej ilości narkotyków nadal będzie karane. Podkreślam - nie dopuszczamy możliwości posiadania narkotyków w niewielkich ilościach. Chcemy natomiast doprecyzować obowiązujące przepisy. Dzięki nim prokuratura lub sąd będą mogły podjąć decyzję o odstąpieniu od ścigania...
- Czyli jednak liberalizacja...
- Absolutnie nie. Będą mogły odstąpić, ale tylko i wyłącznie wtedy, gdy jednocześnie wystąpią trzy przesłanki. Pierwsza - osoba będzie posiadała niewielką ilość narkotyku, druga - narkotyk będzie musiał być na własny użytek, trzecia - stwierdzona zostanie niska szkodliwość społeczna czynu. Wystąpienie jednej z tych okoliczności, np. posiadanie niewielkiej ilości narkotyków, absolutnie nie będzie podstawą do odstąpienia od ścigania.
- Weekendowa akcja władz nie przestraszyła handlarzy. Zapowiadają ponowne otwarcie sklepów, niektóre już otwarto. Co więcej, zamierzają wystąpić do sądów o odszkodowania i są prawnicy, którzy twierdzą, że mogą wygrać te procesy.
- W takiej sytuacji zastosowanie mają przepisy prawa karnego. I one są dość jasne. Kto wbrew decyzji państwowego inspektora sanitarnego produkuje, wprowadza do obrotu lub nie wycofuje z rynku substancji, podlega karze grzywny, karze ograniczenia wolności albo karze pozbawienia wolności do lat dwóch. W przypadku łamania prawa odpowiednie działania podejmie policja. Co do pozwów, o ich zasadności będzie decydował sąd. Właściciele sklepów muszą udowodnić, że zostało złamane prawo.
- Przygotował pan nowelizację kodeksu karnego. Nie obawia się pan, że to, co ma uderzyć w handlarzy dopalaczami, okaże się martwym przepisem?
- Zdecydowanie nie. W kodeksie karnym pojawi się artykuł 160a. Na jego mocy każdy, kto udostępni małoletniemu substancję niebędącą produktem leczniczym lub medycznym, której użycie może sprowadzić niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia, będzie podlegać karze pozbawienia wolności do lat trzech. Nowe przepisy precyzują, że z okoliczności ma wynikać, że małoletni zamierza użyć tej substancji w sposób mogący sprowadzić zagrożenie dla jego życia lub zdrowia.
Patrz też: Olewnik sam się porwał? Nowe hipotezy na temat mordu w domu biznesmena
- Inną głośną sprawą ostatnich dni są kolejne nowe ślady w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika.
- Sprawa Krzysztofa Olewnika, obok sprawy zamordowania generała Marka Papały, była tą, którą, będąc prokuratorem generalnym (do 31 marca 2010), traktowałem jako swoisty symbol. Symbol porażki całego szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości, który przez tyle lat nie potrafił obu tych spraw wyjaśnić. Dlatego też traktowałem je w ramach swoich kompetencji w sposób szczególny. Jestem pełen uznania dla pracy gdańskich prokuratorów, którzy wyjaśniają tę tajemnicę. To zespół fachowców, którym udało się ustalić wiele nowych okoliczności. Mam nadzieję, że uzupełnią wiedzę, którą do tej pory mieliśmy na temat tej sprawy.
Krzysztof Kwiatkowski
Minister sprawiedliwości, polityk Platformy Obywatelskiej